Wysłaliśmy naszego starszego syna do sanatorium. Po paskudnej wiośnie dla alergików - pozostał Maksowi astmatyczny kaszel oraz mnósto leków i sterydów w organizmie, a co za tym idzie spadek formy, wzrost masy ciała itp itd!.Pani dr zaproponowała zmianę klimatu i wszelakie inhalacje oraz rehabilitacje właśnie w sanatorium, najlepiej górskim! Udało się - pojechał na 4 tygodnie! Ale, która matka wytrzymałaby rozłąkę na tak długi czas ze swoim trzynastolatkiem - no ja nie;) I to nas zmusiło do zaplanowania oraz zrealizowania wyprawy do Szczawna Zdroju (za Wałbrzychem) Ogrom drogi - niecałe 700 kilometrów przebyliśmy w miarę spokojnie, bez większych przygód! To było pod koniec października i wszystkie trudy podróży wynagrodziły nam przecudne widoki jesienno - górskie! Tymek zniósł podróż rewelacyjnie, my przeszczęśliwi że mogliśmy przytulić naszego pierworodnego, a Maks w lekkim szoku , że cała familia go odwiedziła, bo nikogo sie nie spodziewał....Udało nam sie zwiedzić malownicze górskie miasteczko w Czechach oraz tajemniczy Zamek Książ w Wałbrzychu....i marzy nam się jeszcze kiedyś tam powrócić, bo trzy dni to było zdecydowanie za mało....